wtorek, 23 sierpnia 2011

Obserwując Brytyjczyków

Książka, która powinien przeczytać każdy przyjeżdżający na dłużej do Anglii, to nie przewodnik turystyczny, ale "Watching the English" pióra Kate Fox. Ta analiza społeczna i psychologiczna Anglików pomoże ominąć błędy, które nieświadomy Europejczyk z kontynentu popełni z całą pewnością. Bo kto z nas nie wyciągnie ręki na powitanie, nie przedstawi się z imienia, czy nie zapyta wprost o zawód swojego rozmówcy, zagajając rozmowę. Z Anglikami tak się nie postępuje. Takie zachowanie, które dla nas jest naturalne, dla nich okazuje się dziwne i może spotkać się z brakiem przychylności. Po prostu popatrzą na nas jak na świrów i dalsza rozmowa będzie dużo trudniejsza. Oto rady, wskazówki i charakterystyka angielskiego narodu:

- How do you do? To zdanie nie powinno mieć na końcu znaku zapytania. Właściwie używają go już tylko wyższe kręgi, i na codzień rzadko się słyszy to sformułowanie. Jeżeli już ktoś zada nam to pytanie, nie odpowiadajmy inaczej jak: How do you do? I idźmy dalej nie czekając na odpowiedź. To tak jakby powiedzieć: - Cześć, - Cześć, i tyle nas widzieli :)

- Rozmowy o pogodzie. Anglia nie szczyci się pogodą zbytnio wykwintną. Pada, wieje i nawet jeśli aktualnie nie ma chmur, to możecie być pewni, że wiatr jest w stanie przywiać je w 15 minut. I Anglicy właśnie o pogodzie lubią rozmawiać, nawet z nieznajomymi i tak zaczynają rozmowę: - It's cold today, isn't it? To znaczy: Porozmawiamy chwilę? I nie można przejść do sedna - dokąd jedziesz, jak się nazywasz, gdzie pracujesz... Trzeba o pogodzie. Nie ma innego wyjścia!

- Poznawanie ludzi na okrętkę. Na przyjęciu, po rozmowie o pogodzie, przychodzi czas na pytania tropiące: Ale korki są w mieście, a pan dojeżdża do pracy? I to jest pytanie o zawód. Rozmówca więc powinien odpowiedzieć: Tak, pracuję w szpitalu więc dojeżdżam. Nie można odpowiedzieć o korkach lub samochodzie, gdyż zbyt długie unikanie odpowiedzi na top zakamuflowane pytanie zostanie uznane za niegrzeczne.

- Podawanie ręki. Tego powitania nie używa się na wyspach. Czasem całuje się w policzek, ale to raczej zwyczaj bardziej francuski (cmok cmok w oba policzki). Jeśli marzycie o przyjści u do pracy i podaniu kolegom dłoni na dzień dobry - zapomnijcie! Ten gest stosują tylko przyjaciele i to też nie zawsze. Wyciągnięta dłoń wywoła u nich chwilę zastanowienia, i jak już podadzą wam dłoń, i tak wywołają u was myśl: a może mnie nie lubi... więc lepiej tego nie robić.

cdn

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz